sobota, 7 lutego 2015

Droga



Droga


Powrót do Miasteczka.

Często czytamy powieści historyczne, oglądamy filmy, daleki świat wydaje się nam niezwykle ciekawy i interesujący. A tymczasem wokół nas również toczą się koła historii, tylko nie zawsze to zauważamy. Wyobraźmy sobie kawałek zwykłej drogi, ot, chociażby tej prowadzącej z Tarnowskich Gór do Woźnik przez Miasteczko Śląskie. Gdyby ustawić przy niej kamerę i puścić nagrany obraz w przyspieszonym tempie bylibyśmy zaszokowani ilością wydarzeń, jakie się na niej i wokół niej rozegrały.  Zmieniały się epoki, stroje, ludzie, tylko droga pozostawała bez zmian…, no, może z drobnymi wyjątkami :
Drogą tą wędrowali do Miasteczka pierwsi osadnicy, którzy na mocy ogłoszonej wolności górniczej liczyli tutaj na dostatnie życie – ściągali tu zewsząd tym chętniej, że darowano im długi zrobione w poprzednich miejscach pobytu.  Książę Jerzy Fryderyk pobierał opłatę (myto, cło) od wszystkich obcych furmanek przejeżdżających przez „naszą drogę”. Od 1608r. opłaty te pobierali urzędnicy z tarnogórskiego magistratu, bowiem wydzierżawili miasteczkowskie rogatki. W archiwach miasta Tarnowskie Góry zachował się zeszyt z 1608 roku, a nim rejestr osób opłacających cło.

Miasteczko w I poł. XXw.

 W 1618r. rozpoczęła się wojna trzydziestoletnia, w czasie której nasza droga była niemym świadkiem wielu tragicznych wydarzeń.  Przemieszczały się nią oddziały wojsk biorących udział w konflikcie, pozostawiając za sobą spalone  i ograbione domostwa, ciała zabitych mieszkańców, którzy nie zdążyli schronić się w pobliskich lasach. W 1621 do Miasteczka dotarli kozacy pułkownika Lisowskiego, w 1627 dwukrotnie przemaszerowały tutaj oddziały hrabiego Mansfelda – niemieckiego dowódcy walczącego po stronie protestantów.  Na naszej drodze pojawili się również żołnierze Albrechta von Wallenstein, czeskiego dowódcy walczącego po stronie cesarza – i tym razem oberwało się mieszkańcom Miasteczka. W 1630r. domostwa przy drodze splądrowały wojska chorwackie, w 1633r. drogą przybyła do Miasteczka kompania wojska cesarskiego pod komendą kapitana Rodackiego, natomiast w 1636r. stacjonował tu oddział szwedzkiego pułkownika Frankenberga, po którym praktycznie pozostały przy drodze zgliszcza. W 1642r. aż zahuczało od kopyt 150 koni rajtarów szwedzkich, przesuwających się naszą drogą od Tarnowskich Gór w kierunku Woźnik. Jednak najbardziej ucierpieli mieszkańcy w 1643r., kiedy to od strony Tarnowskich Gór nadciągnął szwedzki pułkownik Kraft ze swoimi żołnierzami, nie znającymi litości dla mieszkańców – zginęło wtedy wiele osób, inwentarz żywy został zrabowany, a Miasteczko długo nie mogło podnieść się po tych ogromnych zniszczeniach. Miasto powoli zaczęło się odbudowywać, droga wracała do życia. Jednak była bardzo zaniedbana, co spowodowało w 1658r. wystosowanie przez hrabiego Jerzego Fryderyka Henckel von Donnersmarck pisma, rozkazującego komisji radnych, aby ta postarała się o usunięcie z ulicy wszystkich ścierw. Zakazano także wyrzucania nawozu na ulicę, aby w mieście nie było smrodu.  Po wojnie śląskiej Miasteczko przeszło spod panowania austriackiego pod panowanie pruskie. I znowu nasza droga stała się areną wydarzeń – w styczniu 1744r. magistrat kazał na niej postawić pierwsze drogowskazy z pruskim orłem (na wylocie w kierunku Tarnowskich Gór i Woźnik). Oznaczono również stojące przy niej  domy numerami na blaszanych tabliczkach. W 1745 roku naszą drogą wieziono z Miasteczka do Tarnowskich Gór piwo, mąkę i In. dla stacjonujących tam husarów węgierskich. W 1750r. komora królewska we Wrocławiu zarządziła zmianę przepisów p. pożarowych – wszystkie  strzechy miały być natychmiast pokryte dachówką, a gonty wymienione na dachówkę podczas najbliższych remontów. Droga nasza to fragment szlaku  pątniczego  do Częstochowy – prawdopodobnie tą właśnie drogą szła pierwsza w historii pielgrzymka w 1626 roku, będąca podziękowaniem mieszkańców Gliwic za uratowanie miasta przed wojskami duńskimi podczas wojny trzydziestoletniej. Wg przekazów Maryja rozpostarła wtedy nad Gliwicami swój płaszcz, zmuszając wojska duńskie do ucieczki. Względy polityczne spowodowały, że w 1754r. król pruski wydał rozkaz zakazujący urządzanie pielgrzymek do Częstochowy, co na długie lata wyłączyło naszą drogę z ruchu pątniczego. W 1792 roku radca wojskowy w Tarnowskich Górach - von Below - wyslal do magistratu w Miasteczku pismo zakazujące palenia tytoniu na drogach publicznych i zakaz wypuszczania świń i psów. Nakazał również bardziej dbać o  drogę.
W 1797 roku królewska Komora Dóbr  we Wrocławiu przesłała do magistratu w Miasteczku polecenie obsadzenia drzewami drogi w kierunku Tarnowskich Gór i Woźnik. W 1798r. w związku z remontem drogi miasteczkowianie zostali zobligowani do wykonania 1/3 prac i stawić 12 koni do przewozu piasku i kamieni. W 1803r. radca wojenny von Below nakazał posadzić nowe drzewa w miejscu uschniętych i naprawić drogi i mosty przed planowaną wizytą na Śląsku Fryderyka Wilhelma III - króla Prus wraz z małżonką. Po utworzeniu Księstwa Warszawskiego wielu młodych mężczyzn zaciągniętych do pruskiego wojska próbowało zdezerterować, nasza droga stała się areną ucieczek i pogoni za nimi przez oddziały stacjonujące m.in. w Tarnowskich Górach i Gliwicach. Prawdopodobnie nasza droga była również świadkiem przybycia do Miasteczka w 1813 roku 120 jeńców francuskich z twierdzy Torgau, umieszczeni zostali w stodole leśnictwa i szopie z sianem zgromadzonym na zimę dla leśnej zwierzyny oraz w specjalnie dla nich wybudowanym baraku. Jeńcy  wytrzebili las pomiędzy Żyglinem i Bibielą,  najstarsi mieszkańcy pamiętali, że las ten popularnie nazywano lasem francuskim, ale nie znali genezy tej nazwy.  W 1815 roku przy drodze wydzielono teren na nowy cmentarz (poprzednio zmarłych grzebano na cmentarzu przykościelnym). W 1831 roku mieszkańcy Śląska zmagali się z epidemią cholery azjatyckiej, która spowodowała śmierć wielu mieszkańców Miasteczka.  Nasza droga stała się niemym świadkiem licznych pogrzebów ofiar tej zarazy, zmarli chowani byli poza miastem na tzw. Kolybce, gdzie ustawiono  krzyż.  Starosta wydał rozporządzenie dla władz Miasteczka nakazujące chorych, którzy przekroczyli granicę na Bizji  odstawiać do szpitala w Tarnowskich Górach ( mój Tata wspominał o cmentarzu dla zmarłych na cholerę przy strzelnicy w Tarnowskich Górach – okolice Carrefoura i tzw. Małpiego Gaju ). Zdrowych obcokrajowców nakazano odstawiać za granicę poza kordon   rosyjski. 

Granica z Rosją na Bizyi.

W 1872r. poszerzono i ogrodzono cmentarz, dwa lata później postawiono płot oddzielający plac kościelny od drogi. W 1874 roku zakończono budowę drogi z Szyndrosa do Tarnowskich Gór. W 1881 roku ksiądz Teodor Christoph podał w kronice informację, iż od września Miasteczko ma kolejkę konną dla transportu rudy przez Tarnowskie Góry do Huty Pokój w Chebziu. Wg tejże kroniki 6 sierpnia 1882r. Th. Christoph poświęcił krzyż przy szosie do Tarnowskich Gór (ufundowany przez Związek Różańcowy). 3 marca 1883r. drogą do Miasteczka przybyły dwie siostry „Służebnice NMP” i pozostały tutaj do dnia dzisiejszego, z ogromnym poświęceniem służąc  mieszkańcom. 

Rozbudowa klasztoru Sióstr Służebniczek NMP

 Noc z 13 na 14 marca 1891r. zapisała się w Miasteczku tragedią, w tutejszej kopalni rudy Caro-Hegenscheidt zasypani zostali górnicy Jan Cytronowski i Jan Planecki, ostatnia droga ich  życia wiodła z kościoła na cmentarz. 15 lutego  1893r. nasza drogą tłumy parafian i gości odprowadzały na cmentarz zmarłego księdza Theodora Christopha, którego grób do dzisiaj ściąga pątników z różnych stron. Pod koniec XIXw. wiele drewnianych domów przy naszej drodze spłonęło, na ich miejsce wybudowano nowoczesne domy murowane, wiele z nich dotrwało do naszych czasów, w tym budynek ratusza, postawiony w 1900 roku.

widok na Ratusz w Miasteczku.

 3 września 1905 roku uroczyście poświęcono kamień węgielny nowego kościoła, leżącego tuż przy naszej drodze, do dzisiaj można podziwiać jego niezwykłą urodę. Równolegle do drogi prowadziła trasa kolejki wąskotorowej,  14 października 1908 w kronice parafialnej  zapisano informację o wydzierżawieniu przez Zarząd Kościelny z Miasteczka Dyrekcji Kolei Wąskotorowej w Katowicach kawałka  pola leżącego  między km 5,2 i 5,4 przy drodze z Miasteczka do Lasowic celem urządzenia drogi dojazdowej. W 1914 roku wybuchła I wojna światowa.

Pamiątkowe zdjęcie przy tytułowej drodze.

I znowu droga stała się świadkiem wielu wydarzeń. Matki żegnały swoich synów, udających się drogą na wojnę, wielu z nich nigdy nie wróciło. W związku z tym w dniu 1 listopada 1915 nasza  droga nie została rozświetlona migocącym światłem   świec zapalanych na grobach – solidaryzując się z rodzinami poległych władze duchowne zaapelowały o nie oświetlanie cmentarza, miasteczkowska nekropolia została w tym dniu zamknięta o godz. 18,00.  
 
Miasteczko Śląskie, 1914r. (z archiwum Rodz. Galbas i Cichoń)
 
 25 sierpnia 1919r. przy miasteczkowskiej drodze miały miejsce kolejne tragiczne wydarzenia, przy miejscowym budynku poczty rozstrzelano 5 powstańców, pochowano ich we wspólnej mogile na miejscowym cmentarzu.  

Oddział powstańców z Miasteczka.

 Droga była świadkiem walk powstańczych, tutaj w czasie III zrywu zwożono rannych do szpitala polowego dla walczących w grupie „Wschód”.  W samym Miasteczku (bez Żyglina i innych dzielnic) Muzeum Śląskie zweryfikowało ok. 60 powstańców. Po powstaniach Miasteczko i nasza droga znalazły się w granicach Polski. W 1925 powiększono cmentarz przy drodze i ogrodzono go murem z cegły, w grudniu tegoż roku nad drogę nadciągnęła wielka wichura, uszkodziła m.in. dach nowego kościoła. Aż do pamiętnego września 1939r. droga nasza tętniła życiem, podczas świąt była świadkiem wielu procesji, przy niej zlokalizowane były hotele i gospody, w których toczyło się życie towarzyskie i kulturalne. 
Procesja, w oddali widać wieżę koscioła.

Procesja na miasteczkowskiej drodze.


1 września 1939r. drogą mknęli ułani z III Pułku Ułanów Śląskich stacjonujących w Tarnowskich Górach, aby bronić Kalet i  Koszęcina przed  II Dywizją Lekką gen. Por. Georga Stumme.

III Pułk Ulanów Śląskich.

 Wojna przyniosła wiele nieszczęść, wiele osób naszą drogą opuściło Miasteczko, by już nigdy do niego nie powrócić.  Dzisiaj droga, bardzo ruchliwa, jest świadkiem kolejnych wydarzeń z życia małego Miasteczka. Kiedyś nas już nie będzie, a droga będzie trwała nadal, pisząc swoją historię.

Droga - widok na Miasteczko.


Irena Lukosz-Kowalska



8 komentarzy:

  1. Witam, super ciekawy blog. Wpadłam przez przypadek i pozwolę sobie zostać dłużej. Teraz mieszkam poza granicami kraju, ale pochodzę z Łubia. Bardzo często jeździliśmy do Tarnowskich Gór do rodziny a w Miasteczku miałam koleżankę z czasów studenckich, nazywała się Ela Sułek, niestety kontakt nam się urwał. Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa, zapraszam serdecznie na blog, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo piękny kawałek historii ,czyta się jak bajkę ....chociaż pochodzę z Lasowic i często chodziłam tą drogą ,to dowiedziałam sią wielu nowych -historycznych rzeczy. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lekko i przyjemnie Pani pisze z przyjemnoscia sie czyta dzieje naszego pieknego miasteczka pozdrawiam Tobiasz Król

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) dopiero dzisiaj zauważyłam komentarz :) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  5. Bardzo ciekawie opisane dzieje Miasteczka. Trafiłam tutaj przez przypadek. Pozdrawiam. 😀

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję bardzo, pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń