poniedziałek, 16 marca 2015

Działalność gospodarcza w Miasteczku na początku XXw.





Działalność gospodarcza w Miasteczku na początku XXw.

Na początku XXw. (1908r. ) Miasteczko  było dobrze rozwiniętym ośrodkiem gospodarczym.  Mieszkańcy mieli możliwość zaopatrywania się w przeróżne artykuły  w aż 11 sklepach kolonialnych. 

Sklep i piekarnia L. Kaczmarczyka na pocz. XXw.

Właścicielami ich byli: Joh. Scheja, E. Ruraiński, H. Preiss, Joh. Pollatzek, Pinkuss, J. Ossadnick, V. Mainka, F. Mainka, M. Kawa, L. Kaczmarczyk, J. Joscht. 

Sklep E.  Ruraińskiego w Miasteczku.

W Miasteczku  czynnych było 6 cegielni – ich właściciele to Jul. Ring, Joh. Ossadnick, Frau Loeper,  Mor. Krebs, WM Kotzulla oraz  O. Kotzott.  Aż 5 Zajazdów czekało na gości. Zajazdy prowadzone były przez: E. Sagana, H. Rosenbauma, Jul. Ringa, H. Preissa i Jos. Gomolkę. Dzisiaj nie ma w Miasteczku żadnego piekarza, a na początku XXw. było ich aż czterech: J. Muller, Aug. Malek, V. Mainka i L. Kaczmarczyk. 


Czynne były dwa zakłady modniarstwa prowadzone przez B. Benischa i S. Lewkowitza. W Miasteczku działały trzy młyny, których właścicielami byli: Fr. Pfeiffer, E. Hoch i E. Rotkirch. Dwie firmy budowlane prowadzone były przez Jul. Ringa i H. Blumenreicha.  W Miasteczku na pocz XXw. pracował   również jeden kołodziej – Wilhelm Bautz, 1 stolarz – Jos. Gogolin, 1 ogrodnik – W. Bergmann i 1  lekarz – R. Rubin.

Stolarnia Gogolina na Rubinowej.

 W Miasteczku działała również 1 cukrownia, której właścicielem był H.  Sprenger oraz kopalnie żelaza: kopalnia Georgenberg 1, Georgenberg 4 i kopalnia Lassowitz.

Również w Żyglinie na początku XXw. działało kilka firm: w tym: w tym 2 Zajazdy, których właścicielami byli: P. Kaworek i M. Koplowitz,

Zajazd Koplowitza w Żyglinie.

 2 kowali:   Kościelny i F. Gsell. W Żyglinie był  również 1 rzeźnik o nazwisku Fleischer, 1 krawiec – P. Schiwy, 1 szewc – E. Schiwy oraz dwóch ogrodników: Grunbaum i E. Odoj. 

Irena Lukosz-Kowalska.

poniedziałek, 2 marca 2015

Gerlach




Gerlach
Wielu mieszkańców Miasteczka Śląskiego zapewne słyszało nazwę „Gerlach”. Niektórzy kojarzą nazwę z firmą produkującą noże i sztućce. Tak popularnie nazywa się Jurną Górę, jedno z leśnych wzgórz wokół Miasteczka Śląskiego, na północ od Huty Cynku.  Nazwę tę przyjęło od nazwiska leśniczego Gerlacha,  pracującego w dobrach Donnersmarcków, pochowanego właśnie tutaj (interesujący jest fakt częstego występowania nazwiska Gerlach wśród leśniczych w XIX wieku, Constantin Gerlach był leśniczym cesarza Prus w obecnym Żmigrodzie, w Tułowicach –Szydłowie leśniczy Paul Gerlach  ma swój  pomnik.)  Niestety nie znalazłam informacji dotyczących lat służby w Żyglinku leśniczego Gerlacha. 

Leśniczówka w Żyglinku, w której mieszkał Gerlach (w latach trzydziestych XXw.)

Była to nadzwyczaj interesująca postać, budząca wśród ówczesnych mieszkańców poważanie, ale również strach. Gerlach przeszedł do „historii” Miasteczka jako osoba zajmująca się czarną magią, a to dzięki ś.p. Panu Ludwikowi Siwiec, który opisał wspomnienia rodzinne i przesłał na Konkurs na  „Najciekawszą legendę, podanie lub niesamowite wydarzenie”,  organizowany wg mojego pomysłu przez  Miejski Ośrodek Kultury w Miasteczku Śląskim kilkanaście lat temu. Służąca u Gerlacha kobieta otrzymała zakaz wchodzenia do jednego z pomieszczeń w zajmowanej przez Niego leśniczówce. 

Wejście do leśniczówki, w której mieszkał Gerlach - praca M. Ogińskiego wykonana podczas Pleneru organizowanego przez MOK w Miasteczku Śl. w 2007r.

Ale ciekawość była silniejsza od zdrowego rozsądku i pewnego dnia kobieta złamała zakaz.  Kiedy weszła do ciemnego pokoju spostrzegła na stole czarne pudełko  o kształcie  trumienki, z którego dobywały się dziwne jęki i syki. Przestraszona uciekła, Gerlach po powrocie natychmiast zorientował się, że kobieta była w zakazanym pokoju i nakazał jej milczenie. 
Leśniczy pragnął, aby po śmierci pochować go w lesie, na Jurnej Górze.  Wola jego została spełniona, acz z drobnymi przeszkodami. Konie, które ciągnęły trumnę na miejsce wiecznego spoczynku co rusz stawały dęba, nie chciały iść dalej piaszczystą drogą pod górę. 

"Ostatnia droga" leśniczego Gerlacha.

 W końcu kondukt żałobny dotarł na miejsce. Grób Gerlacha przywalono dużym głazem i otoczono  pięknymi porożami. 

Grób leśniczego Gerlacha w latach trzydziestych XXw.
 Niestety, stanowiły one cenny łup i niedługo po pogrzebie zostały skradzione. Od tej pory dziwne rzeczy dzieją się w pobliżu, a to nagle zrywa się silny wiatr, ludzie gubią się i tracą orientację w terenie. Jest to miejsce dość niesamowite, budzące podobnie jak leśniczy Gerlach ciekawość, ale również trwogę.
Na uwagę zasługuje również fakt założenia w Żyglinku w 1908r. Ochotniczej Straży Pożarnej przez leśniczego Luisa Gerlacha.