czwartek, 27 marca 2014

Stary zamek w Świerklańcu





Stary zamek w Świerklańcu
Świerklaniec jest niezwykłym miejscem na mapie Śląska. Do dzisiaj zachwyca pięknym parkiem, rzeźbami, pałacem Kawalera i pochłoniętymi przez przyrodę pozostałościami starego zamku.
  

Stary zamek w Świerklańcu w pełnej okazałości.

Pierwotny, drewniany zamek w Świerklańcu, z początku XI w. był prawdopodobnie siedzibą starosty Bolesława Chrobrego. W 1179r. został nadany przez Kazimierza Sprawiedliwego Mieszkowi, księciu raciborskiemu. Od 1337r. był we władaniu Piastów Cieszyńskich. W 1498r. został nabyty przez Jana, księcia Opolskiego. W 1526r. aktem lennym przeszedł na Jerzego Hohenzollerna. W 1618r. został własnością  cesarza Ferdynanda II.  W 1626r.  sprzedany Łazarzowi II Henckel von Donnersmarck, w rękach tej rodziny pozostał aż do 1945r.  W 1961r. wysadzony w powietrze przez lokalne władze, wbrew zaleceniom konserwatora. Prawda, że imponująca historia.  Oczywiście zamek ulegał wielu zmianom na przestrzeni dziejów, pierwotny drewniany, po nim gotycki z murem obwodowym na planie elipsy, przebudowany w początkach XVIII wieku, założono wtedy prostokątny dziedziniec z filarowymi arkadami, dobudowano parterowe skrzydła boczne od północy i południa. Zgodnie z panującą modą został gruntownie przebudowany na początku XIXw. (w stylu neogotyckim). Średniowieczny zamek miał charakter obronny, zbudowany był na planie owalu.





Spalony i splądrowany w 1945 roku, dobrze zachowane ruiny zostały wysadzone w powietrze w 1961 roku, pomimo uznania zamku za cenne dziedzictwo kulturowe i zalecenia Ministra Kultury dot. jego odbudowy.   (hist. wg. Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce t.VI, zeszyt 12).
Gdyby zamek nie został zniszczony, byłby jednym z najcenniejszych zabytków ziemi tarnogórskiej, świadczącym o jej niezwykle ciekawych i burzliwych dziejach. Pozostało po nim wspomnienie, bardzo ciekawa książka Heinza von Hagena pt. „Biała Pani na Świerklańcu”, nawiązująca do jego historii i legend o zjawie Ludwiki, której pojawienie się zawsze wróżyło jakieś tragiczne  wydarzenia, trochę starych zdjęć i pocztówek. Na miejscu zamku, którego zarysy dostrzec można na zdjęciach satelitarnych, wciąż widać fragmenty murów, pozostała fosa, mostek, postumenty, na których kiedyś „czuwały” piękne lwy (być może autorstwa Kalidego), romantyczny most kamienny. Jest to miejsce niesamowite, skłaniające do wielu refleksji i przemyśleń. 
Zapraszam do zobaczenia zaledwie kilku z moich zdjęć, dokumentujących pozostałości po świerklanieckim zamku.


Kamienny mostek prowadzący na zamek przez fosę.








Postument, na którym "czuwał" lew - prawdopodobnie autorstwa Kalidego  

Proszę zwrócić uwagę na pozostałe po lwach postumenty, są trochę inne od tych na archiwalnych zdjęciach, przede wszystkim niższe. Intryguje mnie pytanie, czy zatem są to postumenty spod lwów czuwających (lwy odcięto wraz z częścią postumentu) lub inne, kiedyś natknęłam się na informację, że w Świerklańcu były 4 lwy - może zatem są to inne podstawy?. Jeśli ktoś ma jakieś informacje bądź sugestie na ten temat, zapraszam do dyskusji. Pod lwem ze Świerklańca zamieszczam również zbitkę 4 zdjęć  lwów czuwających  Kalidego (zdjęcia z Gliwic). Obecnie lwa analogicznego ze świerklanieckim pozna podziwiać przed willą Karo w Gliwicach.


czuwający lew (prawdopodobnie autorstwa T. Kalidego) przed starym zamkiem w Świerklańcu




Most, prowadzący na zamek, pierwotnie był tutaj most zwodzony.




Resztki zamkowego muru z typowym polskim, gotyckim układem cegły.




 Przyroda szybko "wyciąga ręce" po miejsca opuszczone przez człowieka


Widok na gotycki fragment zamku o polskim układzie cegły, 
wzniesiony był na fundamencie z kamienia łamanego. 






 Pozostałości po mauzoleum Donnersmarcków, ostatnią osobą w nim pochowaną była 
pierwsza żona Guido - markiza de Paiva.

27 marca 2014r.
tekst i zdjęcia: Irena Lukosz-Kowalska.

piątek, 7 marca 2014

Kobiety kochają brylanty.





Kobiety kochają brylanty.
Od zarania dziejów kobiety uwielbiają biżuterię.  Znane są  skarby bądź inwentarze pochówków różnych kultur archeologicznych na całym świecie, zawierające zapierające dech w piersiach precjoza. W historii świata znanych jest wiele kobiet posiadających bezcenne kolekcje biżuterii, fragmenty których możemy oglądać  w  muzeach. Ogromną miłośniczką wspaniałych klejnotów była markiza de Paiva, pierwsza żona Guido Henckel von Donnersmarck. Zaopatrywała się w biżuterię w założonej w 1780r. firmie jubilerskiej Chaumet, zlokalizowanej w Paryżu na placu Vendome pod nr 12. Klientami tej firmy były koronowane głowy z całej Europy. Znany jest piękny diadem wykonany w firmie Chaumet dla markizy de Paiva. Jednak zdecydowana większość znanych, należących do Niej klejnotów pochodzi z firmy jubilerskiej Boucheron.  Co ciekawe, zachowały się w archiwach firmy zapiski świadczące o poszczególnych transakcjach. W okresie między 1878 a 1883r. markiza de Paiva 30 razy odwiedziła jubilera, zamawiając wspaniałe klejnoty. W archiwach zachował się zapis o jej wizycie w dniu 27 października 1882r., kiedy to zakupiła: 1 perłę za 60 000 franków, 2 szmaragdy 144 karatowe za 14 256 franków, 1 szmaragd 59 karatowy za 4 974 franków, 2 rubiny 10 karatowe  za 17 540 franków, dwa  inne rubiny 12 karatowe za 8 050 franków,  1 szafir 43 karatowy za  23 000 franków i 23 perły za 30 107 franków. Markiza wydała tego dnia 157 957 złotych franków. W wymienionych wyżej latach Markiza de Paiva – hrabina Donnersmarck wydawała rocznie u Buocherona 100 000 franków na swoją biżuterię. Jednym z ważniejszych zakupów była wspaniała obręcz zawierająca kilkaset diamentów, zaprezentowana w 1878r. na Światowej Wystawie. Ostatnia wizyta u Boucherona miała miejsce 14 marca 1883 roku, podczas której markiza oświadczyła, że za kilka tygodni wyjeżdżają do Świerklańca i już tutaj nie wrócą, a podróż jest długa i  jej biżuteria potrzebuje największego komfortu. Frederic Boucheron bez dyskusji zaoferował wykonanie trzech pudeł z narożnikami stalowymi i zamkami , jednego na biżuterię z pereł, drugiego na diamenty i trzeciego na pozostałe klejnoty z szafirów, rubinów i szmaragdów. Ponadto wykonał torbę z marokańskiej skóry na skrzynki z biżuterią. I z tym cennym skarbem markiza udała się na stałe na Śląsk, do swojej pięknej posiadłości w Świerklańcu, wybudowanej dla niej przez jej męża hrabiego (późniejszego księcia) Guido Henckel von Donnersmarck. Większość biżuterii po śmierci markizy otrzymała druga żona księcia – Katarzyna Slepcov, a później ich spadkobiercy. Przez wiele lat ten wspaniały skarb pozostawał w ukryciu,  w ostatnich latach w najlepszych domach aukcyjnych pojawiają się elementy biżuterii Paivy i osiągają zawrotne ceny. 


Tiara markizy de Paiva

Piękne szmaragdy w tiarze


7 marca 2014
Irena Lukosz Kowalska
Bibliografia:
Vincent Meylan „Archives secretes Boucheron”




czwartek, 6 marca 2014

Z pradziejów Ziemi Tarnogórskiej.



Z pradziejów Ziemi Tarnogórskiej.


Mówiąc o historii ziemi tarnogórskiej wspominamy najczęściej okres od nadania praw miejskich (1526 Tarnowskie Góry, 1561 Miasteczko Śląskie). Musimy jednak pamiętać, że osadnictwo na tym terenie sięga  w głąb dziejów, w niektórych miejscach dochodząc aż do epoki kamienia. W latach trzydziestych XX wieku na terenie powiatu tarnogórskiego badania archeologiczne prowadził  jeden z najwybitniejszych polskich archeologów – prof. Józef Kostrzewski. Towarzyszyli mu: Zdzisław Rajewski i  Władysław Maciejewski z Instytutu Prehistorycznego Uniwersytetu w Poznaniu.  Latem 1933r. badano stanowisko  w Rybnej Kolonii,  potwierdzając wcześniejsze odkrycie (w 1928r. podczas prowadzonych przez prof. Kostrzewskiego badań powierzchniowych)   osady mezolitycznej  (środkowy okres epoki kamiennej datowany na okres 7900-4500 p.n.e.). Znaleziono sporo narzędzi z krzemienia zwapniałego oraz brunatnego.  O trwałości osadnictwa w Rybnej Kolonii świadczy fakt znalezienia tam również śladów osady łużyckiej, datowanej przez prof. Kostrzewskiego na V okres brązu i początek epoki żelaznej (ok. 700 p.n.e.). W warstwie związanej z tym okresem znaleziono bardzo dużo ceramiki, talerzy płaskich krążkowatych, czerpaków. Ceramika wewnątrz była czarna, gładzona, na zewnątrz żółta, chropowata, zdobiona w kilku przypadkach  żłobkami, plastycznymi listwami i nalepianymi guzkami oraz ornamentem paznokciowym. W warstwie związanej z osadą z późnego okresu rzymskiego (okres rzymski dat. jest od początków n.e. do 375 r.n.e.) odkryto skupiska polepy z ceramika siwą toczoną na kole, w tym zdobione listewkami poziomymi i ornamentami wygładzanymi na tle matowym. Stanowisko przylega do istniejącej w okresie badań kopalni gliny, która uszkodziła część osady, uniemożliwiając dokładną analizę śladów po słupach, stanowiących pozostałość po chatach. W II wykopie na tym stanowisku odnaleziono ślady ziemianki o rozmiarach 5,60mx4,40m z młodszego okresu rzymskiego, znaleziono w niej trochę skorup, polepy i prosty nóż żelazny, przęślik i osełkę kamienną z otworem klepsydrowatym. Na stanowisku ponadto odkryto fragment bardzo grubego naczynia zasobowego oraz skorupy ceramiki siwej toczonej na kole i lepionej ręcznie. Ponieważ duża część naczyń wykazywała ślady poddania ich działaniu bardzo wysokiej temperatury, prof. J. Kostrzewski wysnuł wniosek, że chata spłonęła. Na stanowisku znaleziono również zdobiony duży paciorek z zielonego szkliwa, zdobiony na obwodzie żółtą falistą linią, obwiedzioną z dwóch stron czerwonymi zygzakami oraz pierścionek z brązu. W wykopie III odnaleziono wyraźny ślad po chacie prostokątnej o wymiarach 7x6m, z wejściem od strony wschodniej. Wewnątrz chaty widoczne były ślady po ognisku.  Chaty w Rybnej Koloni budowane były z drągów drewnianych układanych poziomo nad sobą i mocowanych do pionowych pali.
W zbiorach Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu znajduje się wiele artefaktów pochodzących z badań prowadzonych w powiecie tarnogórskim w XXw. , m.in. ze  Strzybnicy. Z badań prowadzonych w 1939r. pochodzą narzędzia (wiórki i drapacze) wykonane z krzemienia brunatnego – datowane  na epokę kamienia.   W tym samym roku na stanowisku kultury przeworskiej (okres rzymski) odnaleziono fragmenty dużego naczynia zasobowego, przęślik i fragment paciorka szklanego oraz fragment tordowanego naszyjnika żelaznego z okresu halsztackiego kultury łużyckiej (okres halsztacki datowany jest na lata 700 p.n.e. do 400 p.n.e.).  W 1941r. w toku badań w Strzybnicy pozyskano do zbiorów Muzeum w Bytomiu fragment siekiery kamiennej,  9 narzędzi krzemiennych, 2 osełki kamienne oraz fragment toporka kamiennego, pochodzące z kultury ceramiki sznurowej z okresu neolitu (początek  II tysiąclecia p.n.e.)
W zbiorach są  również pozyskane w 1941 w toku badań powierzchniowych w Repecku: krzemień, dat. na epokę kamienia, oraz liczne fragmenty ceramiki pochodzącej z badań archeologicznych prowadzonych w latach 1986 – 1987 na stanowisku kultury łużyckiej datowanej na V okres epoki brązu – halsztat położonej na południowym brzegu rzeki Stoły.  Osada ta rozwijała się również w ramach kultury przeworskiej datowanej na  okres rzymski.
Również w Opatowicach już w okresie epoki kamienia mamy do czynienia z osadnictwem, w toku badań powierzchniowych i badań archeologicznych w 1941r, odkryto wiele wiórów i drapaczy krzemiennych oraz płaską siekierkę krzemienną o gładzonym ostrzu.
Kolejne odkrycia związane są  z Ożarowicami, o których z dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć, że występuje tutaj ciągłość osadnictwa od epoki kamienia. W 1943 pozyskano w trakcie badań powierzchniowych 16 odłupków krzemiennych z epoki kamienia. Podczas badań sondażowych przeprowadzonych w 1969r. odkryto fragment placka glinianego pochodzącego z kultury łużyckiej z okresu brązu (okres brązu dat. na lata 1800 p.n.e. do 700 p.n.e.) oraz szydło żelazne i liczne fragmenty ceramiki wczesnośredniowiecznej, datowanej na XI-XIIw.
W Muzeum w Tarnowskich Górach zobaczyć można m.in. bardzo ciekawą siekierkę kamienną pochodzącą z Żyglina (z  epoki kamienia  - siekierka z depozytu Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu).  Wg badań przeprowadzonych przed kilku laty w Żyglinie prawdopodobnie istniała w okresie mezolitu (mezolit od 7900 p.n.e. do 4500p.n.e.)  kopalnia ochry (czerwony barwnik hematytowy). Ochra miała ogromne znaczenie w kulturach epoki kamienia. Służyła do celów rytualnych – znane są pochówki obsypywane ochrą, wykorzystywana również była jako barwnik oraz do konserwacji skór.
W Karchowicach natomiast odnaleziono ślady pracowni krzemieniarskiej.
Tak więc, nawet po tych pobieżnych informacjach stwierdzić możemy, że na  ziemi tarnogórskiej osadnictwo sięga okresu epoki kamienia. Temat ten  wymaga jeszcze wielu szczegółowych badań. Bardzo często podczas prac budowlanych lub innych odnajdowane są ślady przeszłości, każdorazowo należy o nich powiadomić służby konserwatorskie lub najbliższe muzeum. 

Siekierki  z epoki kamienia na wystawie w Muzeum w Tarnowskich Górach.

Irena Lukosz-Kowalska
Przy oprac. korzystano z: 
·         Józef Kostrzewski  -  Wyniki badań prehistorycznych w powiatach tarnogórskim, pszczyńskim, świętochłowickim i katowickim na Górnym Śląsku,
        "Prace Prehistoryczne Śląskie" nr 1, s. 37-64, Kraków.
·         Zbiory Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu (karty katalogowe)