Drogi stół
markizy -brzoskwinie w styczniu.
Theodore Child,
w artykule zamieszczonym w St. Paul Daily
Globe w dniu 02.1884r. (gdzie donosi o śmierci
Markizy) przytacza anegdotę dot. Markizy de Paiva, jaką opowiedział mu
Goncourt. Otóż kiedyś podczas spaceru po ogrodzie Pontchartrain Arsen Houssaye zapytał Goncourta: „Jak
myślisz, jak duża jest fortuna Madame Paiva?”. „Osiem lub 10 milionów franków” –
odpowiedział Goncourt. „Jest pan szalony, mój drogi Goncourt”, przerwała madame
Paiva, wyłaniając się z bocznej alejki. „10 milionów! To dałoby jedynie ok. 500 000
franków przychodu. Czy pan sądzi, że za taką sumę mogłabym częstować was
brzoskwiniami i winogronami w styczniu? 500 000
franków? "Jedynie sam stół tyle kosztuje.” Dalej autor pisze, że stół markizy
(wg Goncourta) był wspaniale serwowany, wszystkie akcesoria były niezmiernie
drogie (patrz post :Sztućce Markizy de Paiva),
a zwykłe kieliszki na wino kosztowały 20-30 dol. za sztukę. Autor pisze, że
Goncourt wspomniał również, jak niezwykłe było słyszeć muzykę Ogrodu Mabille,
usytuowanego na tyłach posiadłości, brzmiącego jak echo początków i przeszłości
gospodyni.
pocztówka z widokiem na pałac w Pontchartrain (z inf. o wlaścicielach rezydencji, wymienia również markizę de Paiva)
Również przy
świerklanieckiej rezydencji Paivy funkcjonowało duże ogrodnictwo, w którym
uprawiano warzywa, hodowano cytrusy i inne owoce na potrzeby „stołu” Donnersmarcków.
Podobno ananasy ze Świerklańca były znakomite.
Irena Lukosz-Kowalska
24 stycznia 2014r
Podobno ananasy ze Świerklańca były znakomite.
Irena Lukosz-Kowalska
24 stycznia 2014r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz