Tajemnice Małego Wersalu ze Świerklańca.
Pałac w Świerklańcu stanowi dobry temat do prowadzenia wszechstronnych badań i poszukiwań. Niestety, nie dotrwał do naszych czasów, niemniej jednak jego stosunkowo krótka historia jest fascynująca i zawiera wiele zagadek i tajemnic. Od samego początku był źródłem zainteresowania ludzi i prasy z całego świata. Budowany w II poł. XIXw. przez hrabiego Guido Henckel von Donnersmarck (arystokratę ze znamienitego rodu) dla ukochanej żony – ekstrawaganckiej skandalistki Markizy de Paiva fascynował i był obiektem zazdrości i plotek. W pałacu było sześć apartamentów z luksusowymi łazienkami , 34 wielkie komnaty i in. (w sumie ok. 100 sal). Salony urządzone były w różnych stylach, m.in. w chińskim, a w holu podobno królował olbrzymi lew z brązu, sprowadzony z Paryża. W łazienkach były złocone armatury, białe marmury i alabastry, a gałki i uchwyty wykonano z bursztynu. Kafelki sprowadzano z Włoch i Hiszpanii. Pałac stał się „świątynią” sztuki, sprowadzono doń wiele fortepianów z całej Europy oraz wspaniałą kolekcję malarstwa najbardziej uznanych twórców m.in. Murilla, Cranacha, Eugene Carriera, Antona Graffa (za projektem „Śląskie kolekcje sztuki” ). Obrazy te wisiały w tzw. Sali Czerwonej.
W literaturze przedmiotu panuje pogląd, że nie zachowały się żadne rysunki i plany pałacu, poza kilkoma rysunkami znajdującym się obecnie w zbiorach Muzeum d'Orsay w Paryżu, m.in. ogólnym widokiem wykonanym w technice akwareli przez Hectora Lefuel'a. Był on nadwornym architektem Napoleona III, jego dziełem była m.in. przebudowa Luwru w XIXw. Fakt, że zatrudniono go również do budowy pałacu w Świerklańcu świadczy o ogromnym rozmachu, z jakim przystąpiono do jego budowy. Z aktu ślubu Teresy Pauliny Blanche Lachmann i Guido Henckel von Donnersmarck dowiedziałam się, że był on świadkiem na ich ślubie.
Zawsze istnieje jednak prawdopodobieństwo, że w toku badań uda się odnaleźć dokumenty i in. związane ze świerklanieckim „cudem”. Na początek fascynujące odkrycie, w zbiorach The Metropolitan Museum of Art w Nowym Yorku natrafiłam na zachowane projekty dekoracji sufitów w pałacu w Świerklańcu, autorstwa znakomitych francuskich artystów Jules-Edmond-Charles Lachaise i Eugène-Pierre Gourdet. Artyści byli najbardziej rozchwytywanymi projektantami w Europie w II poł. XIXw. Byli ulubieńcami cesarzowej Eugenii (tak na marginesie: markiza de Paiva miała wg. mnie swoisty „kompleks” wobec cesarzowej, któremu poświęcę jeden z postów na moim blogu). Tworzyli projekty do Opery Komicznej w Paryżu, Hotelu de Pless w Berlinie, wiedeńskiego Hotelu Rothschild, zamku Johannisburg, pałacu księcia d’Albe w Madrycie, angielskiej rezydencji cesarzowej Eugenii (na wygnaniu) oraz wielu hoteli i kościołów paryskich i in.. Są również autorami projektów dla pałacu w Pszczynie (m.in. słynnego paneau z zamkiem w Książu w tle oraz plafonu zielonego salonu).
W muzealnych zbiorach znajdują się trzy rysunki nie budzące żadnych wątpliwości, że były wykonane na zamówienie do nowo budowanego pałacu w Świerklańcu. Jeden z nich (rozmiar: 26,1 x 30,2 cm) to projekt sufitu jadalni w pałacu w Świerklańcu wykonany techniką akwareli, gwaszu, przy użyciu pióra i brązowego tuszu i złoceń. Opatrzony jest opisem w jęz. francuskim w tłumaczeniu: „pałac Świerklaniec – jadalnia”.
Fot. MM - projekt sufitu jadalni w pałacu w Świerklańcu autorstwa Jules-Edmond-Charles Lachaise i Eugène-Pierre Gourdet.
Kolejny to projekt kopuły w świerklanieckim pałacu, z opisem jednoznacznie wskazującym na Markizę de Paiva (rozmiar 40,5 x 30,6 cm), wykonany z wykorzystaniem ołówka, czarnego i szarego tuszu, farb wodnych i gwaszu. Wykorzystano tutaj motywy roślinne, zwierzęce i geometryczne.
Fot. MM – projekt dekoracji
kopuły w świerklanieckim pałacu autorstwa Jules-Edmond-Charles Lachaise i Eugène-Pierre Gourdet.
I teraz sobie wyobraźcie. Jest rok 1944. Rosjanie zawiesili wojnę z Niemcami na kołu. Już piąty miesiąc panuje spokój. W Świerklańcu pracują normalnie załoga pałacu i urzędnicy w Zamku. Działa gospodarstwo , działają służby techniczne zasilające obiekty w wodę i ciepło oraz w prąd . Wszyscy spodziewają się wojny nie wcześniej niż wiosną i mają przekonanie ,że Wehrmacht Rosjan do Niemiec nie wpuści . Zresztą są jeszcze daleko. Nagle 15 stycznia 1945 Rosjanie niespodziewanie ruszają. Wehrmacht którego główne siły walczą w Ardenach cofa się na całej linii. Około 20 stycznia wiadomo ,że Wehrmacht Rosjan nie powstrzyma i trzeba uciekać. I spróbujcie teraz wywieźć taki majątek. Samych ciężarówek potrzeba byłoby z setkę. I jak to zrobić? Drogi zapchane wojskiem. W takiej sytuacji pozostaje schron przeciwlotniczy pod Małym Wersalem ognioodporny i zabezpieczony przed wodą do którego znieśli zapewne co się dało, a jedynie precjoza zabrali ze sobą. Moim zdaniem zarówno Zamek jak Pałac przygotowali do podpalenia ponieważ w tym czasie to już był obiekt staroświecki . Dla nas to perełka a dla nich to był rupieć.Wartość schronu przewyższała wartość budynku. Liczyli ,że jak po pierwszej wojnie wróca do siebie po kilku miesiącach najdalej więc pożar uniemożliwiłby dostęp do schronu na całe tygodnie. Pałac Kawalera zostawili żeby mieli gdzie zamieszkac po powrocie. Nie wierze żeby Rosjanie go podpalili bo wtedy Pałac Kawalera tęz by podpalili a ponadto Rosjanie już wiedzieli ,że Niemcy chowają w takich obiektach różności więc żołnierze mieli zakaz wstępu bez asysty NKWD czy Smiersza.
OdpowiedzUsuńJest wiele teorii na temat podpalenia małego wersalu.Z informacji tych najbardziej wiarygodnych (świadkowie)wiadomo że gdy zbliżali się Rosjanie,pałac już płonął.
OdpowiedzUsuńŚlady wskazują na miejscowych i na ludzi za rzeką.